czwartek, 3 listopada 2016

#19 wszystko co dobre szybko się kończy

27.10.2016r
Czas na wizytę w Pile! Spotkanie z Adrianem, ortodonta i fryzjer. Czyli ogólnie o nadchodzących wydarzeniach i następnym tygodniu :)
Dojechałam pociągami regionalnymi na miejsce wyjątkowo szybko, bo aż w niecałe 4 godzinki. Adrian szybko skończył lekcje, więc wyczekiwał na mnie na peronie *.* kochany mój <3 w dodatku przyjechał samochodem, więc szybciutko byliśmy na miejscu u ortodonty. A co tam? Zakładanie aparatu na zęby na dole! Po roku noszenia u góry doczekałam się i tego! CUDOWNIE. Ogólnie BARDZO rzadko przyglądam się moim zębom, dopiero jak poczuję jakieś kłucie ze strony aparatu, bo wiem, że coś mi się musiało przemieścić i sprawdzam kontrolnie. Po wizycie zobaczyłam, że jest naprawdę duży postęp, a że mam tak zrypaną wadę to bardzo się cieszę, że w końcu grubo ruszam do przodu i będę miała niedługo piękny uśmiech z prostymi ząbkami! Więc założył mi ten nowy mechanizm z nowymi bajerami, czyli: haczyki na zamkach u góry 6 i na dole 3 i na te ząbki dostałam gumeczki, które muszę zakładać, co będzie jeszcze przyspieszało proces zsuwania ich. Baja! Zęby bolały przez 4 dni, teraz się powoli przyzwyczajam do tych gumek. Mam je nosić tylko na noc i w domu, najczęściej jak tylko mogę i oczywiście stosuję się do zaleceń, bo bardzo mi zależy na moich ząbkach :( w końcu przyszła Pani Higienistka Stomatologiczna, jak inaczej! Po ortodoncie pojechaliśmy do Maka skorzystać z mojej Bonifikarty, czyli prrromocje. Na pół WieśMc i McRoyal, hm, nie umiałam jeszcze jeść z aparatem, więc zrobiłam sobie porządną dziurę w policzku... niefajnie, ale teraz jestem tydzień po założeniu i jest w miarę okej, poza tym że te haczyki na gumki gdy ich nie noszę haczą mi o wszystko co możliwe w jamie ustnej :/ wosk, wosk, wosk... Na 17 miałam umówioną wizytę u fryzjerki mojej najlepszej Pani Izy <3 gdy jej powiedziałam, że chcę ściąć włosy nie chciała uwierzyć, dopiero po 10 razie! -15cm! POWAŻNIE. Zdecydowałam się na to ze względu na konieczność zadbania o nie i o własną wygodę. Zdecydowanie łatwiej jest się obchodzić z krótkimi włosami, tym bardziej, że na 1,5h podróże do Gdańska, ani do pracy nie nadawały się rozpuszczone, więc,.. po co mi takie? Teraz jest zdecydowanie wygodniej, a nawet ładniej i zagęściły się :) Oto efekt!
Potem była wizyta u mojej mamy, zrobiła na kolację nam naleśniki :) więc koło 19 byliśmy u Adriana w domu i spędziliśmy baaardzo miły wieczór :333 następnego dnia zrobił sobie wolne od szkoły i polecieliśmy do Vivo na małe zakupki, a przy okazji On ogarnął swoją pracę. Kupiłam potrzebne mi rzeczy, a potem obiad ponownie zjedliśmy u mojej mamy. Na wieczór kupiliśmy sobie piwka i również był bardzo milusi :3
Uwielbiam z nim spać... rozłąka wiele zmienia, ale wydaje mi się, że w naszym przypadku może i na lepsze? Radzimy sobie jakoś z czasem, mamy swoje zajęcia, a gdy się widzimy jest przecudownie! Więc wracając do spania... cały czas mnie tuli i buziaczkuje, w nocy gdy się przekręcę jest znowu i otacza mnie swoimi ramionami. Kocham to uczucie i kocham Go bardzo. Mam tyle czułości ile nigdy nie dostawałam, jest to naprawdę przecudowne...
Cieszę się, że dostałam w sobotę wolne, dzięki czemu mogliśmy spędzić cały piątek razem. Natomiast gdy wracałam do Mrzezina zaczęły się małe schody. Miałam mieć przesiadkę w Chojnicach->Kościerzynie->Gdyni-> Mrzezino. Pociąg do Chojnic się spóźnił w związku z czym spóźniłam się na następny. Okazało się, że na moim bilecie tego dnia nie dojadę do domu, płakałam niemiłosiernie, ale kochana Pani załatwiła mi wymianę biletu na inną trasę i skończyło się tylko tym, że byłam na miejscu o 22, a nie przed 20 :/ trudno!
W niedziele za to zapowiadało się istne kongo. Jak to przy niedzieli (weekend) tłumy ludzi, a ja wg grafiku miałąm 11,75h pracy... dramat. JAKOŚ przeżyłam ten dzień, było naprawdę ciężko, ale trzeba sobie radzić ze wszystkim, tak było, jest i będzie, więc nie zostaje nic niż zaakceptowanie sytuacji i lecenie na przód :) grafik na przyszły tydzień zapowiadał się tak: wtorek, środa, czwartek i sobota w pracy po 3x10h i 11h! :/ aktualnie jestem po trzech pod rząd i mam energię jak chyba nigdy po robocie! Chyba tak z radości, że przede mną tylko sobota, bo co czwarta niedziela pracująca jest wolna, więc pięknie! Już znam grafik na kolejny tydzień, pracuję tylko w środę i czwartek po 10h, a weekend mam cały wolny, bo przyjeżdża mój ukochany <3! Więc nie jest najgorzej, tylko trzy dni pracy i wsio. Radzę sobie coraz lepiej i już odróżniam pudełka od różnych dużych kanapek haha a jest ich wiele, więc jestem z siebie dumna :D
Na chwilę obecną najgorsze jest za mną, ale tak naprawdę jeszcze dużo jest przede mną...

Czasem wystarczy nie wyglądać jutra i nie oglądać się na wczoraj, a jedynie robić krok za krokiem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz