środa, 21 września 2016

#9 krok za krokiem

21 września 2016r.
Dzisiaj chciałam załatwić parę rzeczy, a że nie wszystko poszło z planem udałam się do mojego kochanego Gdańska na Stare Miasto. Ostatni raz byłam tam na rocznicę z Adrianem, więc 4 miesiące temu. Stęskniłam się... Mimo nieudanych planów dzień był bardzo udany!
Miało to wyglądać tak:
  1. Wera wyrzuca mnie w Rumi i tam załatwiam sobie rodzinnego i dermatologa.
  2. Szybciutko lecę na pociąg do Gdyni.
  3. Na 10:40 rozmowa kwalifikacyjna w Fitness Club S4 na Placu Kaszubskim.
  4. Wszystko poszło okej, dostałam pracę, są zadowoleni, wniebowzięci i kłaniają mi się do nóg.
  5. Czekam na wiadomości od mojego Skarba odnośnie jego pracy.
  6. Dostaje pracę i wszyscy się radują, skaczą, fajerwerki, szampan, szczęście poziom max.
Cóż... niestety... Chociaż? Nie zawsze musi iść wszystko z planem i kończyć się złym dniem. Mój dzień zakańczam całkowicie pozytywnie z uśmiechem na twarzy! Zmianie uległy aż cztery punkty z mojej listy zadań na dziś. 1,2,3 i 4 XD
Dzień wyglądał tak:
  1. Byłyśmy w Rumi delikatnie po 9 rano, 9:56 miałam pociąg do Gdyni na rozmowę, czyli lecę na złamanie karku z Google Maps i szukam tego rodzinnego i dermatologa. O 9:25 zdołałam zarejestrować się w przychodni i szukałam gdzie wejście i rejestracja u dermatologa? Cóż, zrobiło się późno, więc..
  2.  ...biegusiem na pociąg, bo nie zdążę wcale na rozmowę. Chop siup, trzeba wypłacić jeszcze pieniążki na bileciki iii... 
  3. ...sms "przykro nam, ale z powodów niezależnych ode mnie rekrutacja odwołana. I DLACZEGO TAK PÓŹNO? Godzina przed rozmową taki sms hm, brak profesjonalizmu ze strony managera. Jestem bardzo! dojezdna i godzina to trochę za mało. Poczytałam parę informacji na internecie i po tym zdążyłam się zrazić do tego Fitnessu i za tydzień nigdzie nie idę! <3
  4. Tak więc nie dostałam pracy, nie wiem czy ktoś nie jest zadowolony, bo ja jednak nie chciałabym tam pracować i jestem szczęśliwsza, niż po telefonie, w którym mnie zaprosili na rekrutację!
  5. Plany się zmieniły, jestem w Rumii i co teraz? Jadę do Gdańska! Po 10 był pociąg o 11 Gdańsk Wrzeszcz. Postanowiłam odwiedzić moją szkołę, żeby dowiedzieć się co z zajęciami. Miał być plan w drugim tygodniu września, jest trzeci tydzień, po 20, czyli powinny być i plany i lekcje. Dyrektorka nadal nie ogarnęła tego tematu i czekam dalej z niecierpliwością na jakieś informacje.
  6. Ale co tak już? Nie, nie... Czas odwiedzić Stare Miasto :3 wsiadłam w pierwszy tramwaj, który mnie zawiózł do Gdańska Głównego. Tam odwiedziłam mój ulubiony sklep: EMPIK. Mogłabym przesiadywać godzinami... I zdecydowałam się pierwszy raz tak szybko, bez zwlekania na kupno książki. Jest to "POTĘGA PODŚWIADOMOŚCI" Joseph'a Murphy'iego.

Potem szybkie odwiedziny Biedry (obiad XD) i do celu! Pogoda dopisywała cudownie, słoneczko było, endorfinki się zgadzały, Kinga szczęśliwa z telefonem robiła zdjęcia!
Upojona cudnym dniem, pięknym miejscem i tym co dzisiaj mnie spotkało postanowiłam ok. 13:30 wracać do domku. Z Gdańska do Gdyni, z Gdyni do Mrzezina. Jak szłam z przystanku do domku...
      
    6. Zadzwonił mój ukochany <3 z wieściami, że...
    7. ...ma praceee! Czyli zaczęły się punkty zgodne z moim planem dnia. Opowiedział mi wszystko co i jak, jak pięknie dogadał się z szefową i od poniedziałku zaczyna pracę! Jestem bardzo szczęśliwa i dumna <3! Buziaczki kochany i jeszcze raz GRATULACJE!

Teraz jest kolej na mnie. Jutro mam kolejną rozmowę kwalifikacyjną w McDonaldzie. Myślę, że pójdzie dobrze, zebrałam informacje o restauracji i jestem bardzo pozytywnie nastawiona na pracę. Każda praca się liczy, a od czegoś trzeba zacząć i wcale się nie wstydzę, że złożyłam tam CV.
Wiatr we włosach!

Kroczek po kroczku i dotrę do mojego wymarzonego celu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz