poniedziałek, 19 grudnia 2016

#25 coraz bliżej...

19.12.2016r.
Nie mogę się doczekać! Już jest poniedziałek wieczór, jeszcze tylko jutro-dzień w szkole i środa- praca. Odliczam dni odkąd pamiętam do tego wyjazdu w czwartek rano.. CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA!
Muszę z bólem serca przyznać, że chodzę z bólem serca przez jakiś okres, ale już się polepsza, bo widzę w pobliżu ten dzień, kiedy stąd wyjadę i będę znowu obok mojego ukochanego mężczyzny <3 wspominałam, że go kocham i jest najlepszy na ziemi? Jakies 30475098326 razy? Okej, to 30475098327 raz - kocham Go na maxxxa i jest najlepszy na ziemi! Naprawdę tęsknie i mam głupi okres ostatnio, że bardzo mi potrzebna Jego obecność i cieszę się jak dziecko na widok lizaka, że zaraz Go zobaczę i będę mogła przytulić, pocałować i zapomnieć o wszystkich zmartwieniach. Nadejdzie czas urlopu wypoczynkowego, więc będzie czilluś *.* odwiedzę babcię! Pojadę do niej na Wigilię, w Pierwszy Dzień Świąt ewakuuję się do Cioci Lucyny, a w Drugie Święto wrócę wieczorem do domu, żeby jeszcze móc spędzić noc z moim Miśkiem. Wtedy wyjeżdżam 29.12. ale teraz o tym nie będę myśleć!
Jako że nie mogę się tak doczekać tego wyjazdu dni lecą mi okropnie długo. Chcę, żeby leciały szybko, patrzę co chwila na zegar i za każdym razem zawód, że minęły dopiero 2min zamiast 2h... W zasadzie mówię o pracy, bo przed Świętami jest naprawdę mały ruch. W sobotę kiedy zawsze był zapieprz, w tą stałam na kasie. DRAMAT, takie nudy, ale jakoś przeżyłam ten dzień. Najbardziej po pracy raduje mnie głos Adriana, ostatnio sobie chyba najbardziej na świecie uświadamiam jak go kocham i jaki jest cudowniutki...
Wczoraj, w niedziele do południa to samo-kasa i nudy! Po przerwie kierowniczka znowu mnie wrzuciła na kasę, ale że przyszło ludzi, że było ok.15 more'ów postanowiłam olać przyjmowanie zamówień i poszłam na runnerka, czyli to co lubię najbardziej, bo czas leeeci... Humor się poprawił, była robota, dobre towarzystwo, szło do przodu. Runner, prezenter, beverage, runner drive'a i nagle 20:40! Była to piękna niedziela, która mnie serio uszczęśliwiła.
Dzisiaj natomiast był bardzo ciekawy i udany dzień! O 9 byłam we Wrzeszczu i umówiona poszłam do GB do Maka na cappucino do dziewczyn. Planowo ok. 10 wyjechałyśmy do TkMaxxx, zahaczyłyśmy nawet o Ikeę, w której kupiłam mamie świeczuszki truskawkowe na Święta-ucieszy się.
Ok. 12 wróciłyśmy na psychologię, na test, który zaliczyłam na 4 :D po 30min zajęć (w tym pisania testu) okazało się, że na dalszą edukację nie mamy sali w szkole, więc zostaliśmy puszczeni do "domu". Karolina, Ania, Kamila i ja poszłyśmy do Bałtyckiej rzecz jasna! Głodne wpadłyśmy do Pizzy Hut i zamówiłyśmy sobie obiadki, a Kamila coś na słodko.
Najedzone=szczęśliwe poszłyśmy na zakupy. Z łezką w oku muszę przyznać, że nie ma torby świątecznej na prezent dla Adriana... muszę coś jeszcze wymyślić, bo wyjazd za 2 DNI! W każdym razie odbyły się częściowo zakupy świąteczne, opakowania i dekorowanie ich, kiecki i te sprawy, Dzień był serio udany, szczególnie podobał mi się wypad do Ikei *.* kocham Ikeę i mega chciałabym się już urządzać i mieć pieniądze, by było z Ikeą!
Ale na wszystko będzie pora. Cieszę się, że mogłam spędzić tak czas z moimi dziewczynami <3 było super...
O 16:07 pociąg z Wrzeszcza do Rumi i 17:05 do Mrzezina.
Jutro okres, więc jem jak nienormalna, a wieczór spędzam tak, bo inaczej sama z sobą bym nie wytrzymała XD

Dzień uważam za udany i w dalszym ciągu odliczam dni do zobaczenia Adriana...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz