wtorek, 28 lutego 2017

#41 Tłusty czwartek, kino z Grey'em, 21 miesiąc/ Piła

23.02.2017r.
Czwartek nadszedł szybko i był czas udać się do Piły. Zacznijmy od tego, że to był tłusty czwartek! Dzień Święty święcić. We wrzeszczowej budce pączkowej kupiłam 8 pączków i w drogę ;)
Pociąg standardowo 10:24 z Wrzeszcza, Piła 14:17. Trasę spędziłam tak:
Kochany mój czekał na pkp, zawsze czeka, cudowny... poszliśmy do Vivo, potem wróciliśmy do Adriana do domku.Chwilę się sobą 'nacieszyliśmy' i lecieliśmy na 18:10 do mojego ortodonty na wizytę, która była opóźniona o dobre 30min. Ale Lekarz szybko się mną zajął i ok. 19 byłam wolna. Pojechaliśmy z Adrianem do Galerii Kasztanowej, gdzie mieliśmy rezerwację na film " Ciemniejsza Strona Grey'a".
Dopiliśmy shake'i, skoczyliśmy po chipsy do Marche i 20 start! Nie do końca zdawałam sobie sprawę z tego, że w końcu zobaczę ten film, a czekałam aż dwa lata! Gdy usiadłam na sali dopadła mnie ekscytacja. No i zaczęło się...
80% filmu miałam ciarki na rękach, a pozostałe 20% chciało mi się płakać ze wzruszenia. Dla wielu ludzi to głupie, ale we mnie wiele emocji porusza ten film. Wzrusza mnie historia Grey'a i Steel. Dzisiaj to obejrzę ponownie! Po filmie wróciliśmy spacerkiem do domku i poszliśmy grzecznie spać.

24.02.17r.
Tego dnia był nasz dzień! Kolejny miesiąc za nami <3 konkretnie 21! Jeszcze 3 i dwa latka ;o! Rano tata Adriana zrobił super śniadanko. Zrobił szwedzki stół, wystawił masełko, szynki, serki, różne warzywka i zrobił parówki i jajecznicę, a do tego herbatka. Cudownie :3
Pojechaliśmy z Adrianem do Vivo rozejrzeć się co tam słychać, a poza tym zaszliśmy do naszego ulubionego sklepu Carry, w którym wiążemy pewne wspomnienia, hihi. Tradycje trzeba podtrzymywać :D! Udaliśmy się też do Maka, gdzie kupiliśmy z mojej Bonifi BigMaca, Flurry, odebraliśmy po darmowym cheese'ie i kawce. Tym razem wzięliśmy Mocha'e Ciamną i Białą. Jak się je pije to czuć ten proszek, który sprawia, że kawa jest czekoladowa (ciemna, lub biała) i trochę to sztucznie smakuje. Karmelowa Latte jednak u mnie wygrywa! Niemniej są te kawki dobre ;)
Popołudnie spędziliśmy na oglądaniu Gry o Tron, zaczęliśmy całkowicie od początku. Poszukaliśmy trochę mieszkań i popatrzeliśmy trochę rzeczy. Wypiliśmy piwka, poszukaliśmy piosenki z Greya i pomaniaczyliśmy je i pogadaliśmy poważniej. Tak nam minął dzień i wieczór...

25.02.17r.
Na ten dzień plan był taki, żeby jechać z moją mama, Gracjankiem i Dawidem na obiad mój urodzinowy. Z rana jeszcze skoczyliśmy z Adrianem na rynek, bo chciałam zobaczyć jakąś bieliznę dla mnie no i musiałam wejść na Piastów odebrać mój Pit. A w trakcie czekania na moją mame w domu zrobiliśmy sobie piękniusią sesyjkę...
Mój najcudowniejszy, najprzystojniejszy i ja-ta obok.
Przed 15 przyjechała po nas rodzinka. 15km za Piłą jest restauracja, którą nazywają 'Słonikiem' i tak właśnie pojechaliśmy. Mama chyba pierwszy raz nie żałowała na mnie. Obiady stały po 25+, a ona nie miała problemu płacić za każdego z osobna ok. tyle. Byłam w szoku, że nie wymyślała. Jednak niestety nie mogło się obejść bez innych rzeczy. Całe szczęście, że byliśmy razem ok. 1,5h, bo dłużej nie dałabym rady się wstydzić przez nią przed Adrianem... ale i tak miły gest, że nas zabrała na ten "urodzinowy obiad". Zamówiłam sobie szaszłyk z karkówki z frytkami i surówkami, a Adrian polędwiczki. Najedliśmy się do syta i jeszcze z połowa została! Domowe jedzonko i mega tłuste haha gdybyśmy takie jedli codziennie to byśmy ważyli chyba z 3x więcej. Raz kiedyś można :D
Po obiedzie wróciliśmy do domu. Na wieczór kupiliśmy Somersby, bo mój kochany miał ochotę na jakieś smakowe coś. I fajnie! Jego rodzice wieczorkiem imprezka, więc mieliśmy wolną chatę... z siostrą :P posiedziała z nami do 22 i potem zajęła się sobą, a my sobą. To był miły wieczór przy kolejnym odcinku Gry o Tron.

26.02.17r.
W niedzielę Adrian był wpisany do pracy na 12. Uprzedzał, że mu nie pasuje, więc dojechaliśmy na 14 xD a mogłam zobaczyć jak mój chłopak pracuje, dzięki temu, że w pracy znowu zrobili mi wolne w poniedziałek, więc moje odwiedzinki przedłużyłam o jeden dzień! ;) O 13 wpadliśmy do mojej mamy po jakieś rzeczy dla mnie do zabrania. Dostałam 3 słoiki z sosem bolońskim, jeden z twarogiem, a nawet szynkę i płyn do prania- i weź się z tym zabierz! W KFC na początku były zamówienia, pojechaliśmy z 5, a potem się nasiedzieliśmy. Zjedliśmy na obiad Grandera i myknęliśmy ok. 17:40. Pojechaliśmy jeszcze do Niko, Adrian zjadł kebaba, a ja wzięłam naleśniki ze szpinakiem. Średnio mi smakowało, ale zawsze warto spróbować czegoś nowego. Wieczorem w sumie nie porobiliśmy nic ciekawego, trzeba było iść szybko spać, bo Adrian następnego dnia miał do szkoły na 8.

27.02.17r.
Rano tylko czułam Adriana, krzątał się, leżał ze mną, wstawał, tulił, mówił do mnie. To było jak cudowny sen. Po prostu w pół spałam ze świadomością, że jest On obok. Fajne to było.. Zaraz po jego wyjściu jednak musiałam zmierzyć się z psem i kotem. Pies zrobił kupę, a kot stłukł wazon. Ponadto posprzątałam w domku i spakowałam się. O 12:30 wyszłam do mamy, bo była lekka awaria w domu i musiałam latać w mopem, przez zepsuty grzejnik u Gracjana w pokoju. O 13 musiałam się zmyć i zostawiłam wszystko Panu Józiowi, a ja poszłam po Adriana z moimi klamotami. Pojechaliśmy na obiad do Babki, a potem przeczekaliśmy do 15 w Vivo na mój pociąg. O 15:33 odjechałam...
Nie chciałam jechać. Myślałam, że już prawie się przyzwyczaiłam to tych weekendów. Nie. Nie przyzwyczaiłam. Im dłużej z Adrianem jestem tym więcej go chcę i trudniej mi go zostawić. Z dnia na dzień coraz bardziej zdaję sobie sprawę, że chcę z Nim dzielić każdy dzień i że zostaje ogromna pustka we mnie jak się rozstajemy, żeby znowu się widzieć za kolejne 10 dni...


Oto ja, cała ja. Cała Jego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz